niedziela, 17 marca 2013


4. Niespodzianka Paula.

Gdy weszłam do środka pozytywna muzyka zaczęła mi napływać do uszu, leciał Grubson – siebie mi daj, jedna z moich ulubionych piosenek. Rozejrzałam się w około nikogo nie było w barze, cóż jestem ich jedynym gościem. Wolnym krokiem podeszłam do lady gdzie siedział jakiś facet i wypełniał papiery. Zajęłam miejsce obok niego.
- Emm? – zaczęłam chrząkać aby ten w końcu mnie zauważył.
- Eee tak przepraszam coś chciałaś?
- Pracę – uśmiechnęłam się.
- A.. nie wydaje Ci się że jesteś zbyt.. zbyt..
- zbyt jaka? – zapytałam z irytacją.
- zbyt wulgarna? Patrz jak się ubrałaś..
- Facet nie znasz mnie, będę jutro o dziesiątej, nara – puściłam facetowi oczko i ruszyłam w stronę wyjścia gdzie jeszcze usłyszałam jak dwie osoby ze sobą rozmawiają ‘no, stary to mamy nową kelnerkę’ po tych słowach usłyszałam śmiech. Ponownie rozglądnęłam się w okół, aż dziwne, że wcześniej go nie zauważyłam. Przy perkusji zobaczyłam jakiegoś blond włosego chłopaka w samych gatkach, popatrzyłam na niego uważnie i zaczęłam się śmiać. Chłopak zmasakrował mnie wzrokiem więc szybko wyszłam z lokalu. (bar wyglądał jak w h2o xd) Gdy weszłam do swojego pokoju nie było w nim Paula, dziwne. Za to ktoś zostawił karteczkę na moim łóżku:
Holly !
Wrócę za kilka dni, pojechałem do mojej Sam.
Kryj mnie przed dziadkami, dzięki i mam u Ciebie
wielki dług! Przywioze Ci niespodziankę, nie będziesz chyba
szczęśliwa z tego powodu, ale zreszto zobaczysz jak przyjadę.
Siem, Paul.
Yhym.. Paul zostawił mnie samą w tym beznadziejnym mieście, przecież tutaj nic nawet nie ma! Żadnych imprez, żadnych normalnych ludzi i żadnego piwa, +18 trzeba mieć, aby kupić chociażby zapałki, po prostu świetnie, lepiej nie mogłam trafić! Hm… Ciekawe co to za niespodzianka? Mam nadzieję, że przywiezie mi Rufiego i Bigla – moje dwa cudowne, kochane pieski. Rufi to amstaf, zaś Bigl to beagle. Chociaż ma to być niby ‘niemiła’ niespodzianka więc kompletnie nie wiem o co mojego bratu mogło z tym chodzić.
Weszłam do kawiarenki równo o dziewiątej, tak pierwszy dzień pracy trzeba jakoś wypaść. Rozejrzałam się w około nikogo nie było oprócz tego blondasa grzebiącego w jakimś instrumencie.
- Ej kiedy będzie szef? – zapytałam kierując swój wzrok na chłopaka.
- Po co Ci to? – co za niewyżyty, tempy dzieciak! Trochę kultury chłopcze.
- Tak dla jaj… – obruciłam się i skierowałam w stronę lady, zaczęłam dotykać różne przedmioty tacki, miksery i inne takie rzeczy gdy obok mnie pojawił się niewyżyty.
- Sorry… – wydukał.
- Za co?
- Że jestem taki.. eee dziki?
- Dobra, dobra wybaczam Ci – usmiechnęłam się niepewnie. Chłopak spojrzał mi prosto w oczy i zaczął się przybliżać do moich ust, hę ? Czy on oszalał chłopie nawet Cię nie znam!
- Uspokuj się… – powiedziałam lekko odpychając od siebie chłopaka. Ten popatrzył na mnie zdezorientowany i odszedł w stronę perkusji krzycząc ‘Sorry!’. Debil jakiś.
__________
Nie chce mi sie pisac tego bloga. Niepytajcie mnie dlaczego bo niewiem. Pewnie teraz długo tutaj nie napiszę więc znajdziecie mnie na bieeber.blog.onet.pl  Pozdrowienia ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz