niedziela, 17 marca 2013


ROZDZIAŁ 11 – ” Masz się od niej odwalić ! „

3 TYGODNIE PÓŹNIEJ
Już za 3 tygodnie wakacje ! Nie mogę się doczekać . Przypomniało mi się , że mama mówiła coś o Hiszpanii z Andrew’ em . A co do pana Andrew ‘a . Nasze kontakty znacznie się polepszyły . Ale nie są wzorowe , jeszcze . Musi minąć trochę czasu , zanim mu do końca zaufam . O Emily nie warto wspominać . Dalej go nienawidzi , mi uprzykrza życie , ale bywają momenty , gdy przychodzi do mnie się wypłakać . Z Justinem jest idealnie . Lepiej być nie mogło . Chodzi z nami do szkoły , dalej , spotykamy się po lekcjach , ale on też koncertuje . Nie wiem jak daje radę to wszystko pogodzić . Szacun , naprawdę . Sophie z Jake ‘ m zakochani , jak wcześniej . Była między nimi kłótnia , myślę , że poważna , ale już wszystko dobrze . Przyjaźnię się z Oscarem . Tak . Z pewnością mogę powiedzieć , że to jest przyjaźń. Lubię go , mogę mu wszystko powiedzieć , i wszystko zostanie między nami . Tak jak z Sophie i Justinem . Niestety mój chłopak dalej go nie trawi . No ale cóż , nie rozkaże mu , żeby go uwielbiał , ubóstwiał i podziwiał .
Już weekend . Mam go cały zaplanowany . Dzisiaj ( sobota  ) umówiłam się z Oscarem , bo Justin ma jakieś spotkanie z fanami ( nie , to raczej fanki . chciałabym tam znaleźć chociaż jednego fana xd ) , a w niedzielę dzień z Sophie , Justinem , Oscarem  i  Jake ‘ m .
Całe przedpołudnie pomagałam mamie sprzątać . Później mama poszła do lekarza , na wizytę kontrolną . Przyszedł Oscar .
-Cześć – uśmiechnął się promiennie .
-Cześć, cześć , już idę .
Wyszliśmy z domu . Postanowiliśmy iść na pizzę . Było bardzo miło , wygłupialiśmy się , rozmawialiśmy i przyjemnie spędzaliśmy czas . Po tym wszystkim wróciłam do domu . Wykąpałam się , porozmawiałam z mamą o wizycie u lekarza . Okazało się , że o dziwo jej stan się nie pogorszył . Zapomniałam wspomnieć , że moja mama ma raka … nie lubię o tym mówić , to chyba normalne . Doktor przy ostatniej wizycie powiedział , że z każdym dniem jej stan będzie się pogarszał . A tu niespodzianka ! Jej jak się cieszę ! Uściskałam mamę .
- Mamuś , teraz już wszystko będzie dobrze .
- Wiem kochanie . Teraz już wiem  -  uśmiechnęła się .
- To chyba ten twój chłopak tak uzdrowicielsko na ciebie działa – zaśmiałam się .
- Hehe , choć , zrobimy sobie ogromne lody , z ogromną ilością bitej śmietany  -  pociągnęła mnie za rękę i weszłyśmy do kuchni .
- I truskawki ! – krzyknęłam .
- A gdzie Emily ?  -  spytała mama.
- Nie wiem , chyba w swoim pokoju .
- Kochanie , zawołaj ją . Ja już nie wiem jak dojść do tego dziecka ….. – pokiwała głową bezradnie .
- Dobra lecę  !
Pobiegłam na górę . Przyciągnęłam siłą Emily . Zjedliśmy lody , a później rozeszłyśmy się do swoich pokoi . Leżąc w łóżku wzięłam komórkę do ręki i przeczytałam smsa :
” Tęsknię za Tobą ;* Ciągle o Tobie myślę , nie mogę się jutra doczekać . Dobranoc . Kocham ” 
J.

Odpisałam :
” Ja też się nie mogę doczekać jutra . Pewnie zmęczony ? To ja nie przeszkadzam . Słodkich snów . kocham Cię ;) ”
Kate.
I poszłam spać . Obudziłam się pełna energii . Zrobiłam wszystkim śniadanie i poszłam się ubrać . Byłam umówiona z moimi przyjaciółmi na 10. 00 u Justina . Chyba z godzinę go namawiałam , żeby zgodził się  , aby przyszedł też Oscar .
Wyszłam trochę wzceśniej , ale szłam powoli . Doszłam punktualnie . Zadzwoniłam do drzwi , otworzył mi Justin z jego powalającym uśmiechem od ucha do ucha .
- Cześć słońce !   -  powiedział i pocałował mnie w usta , znów delikatnie .  -  jak się stęskniłem , ślicznie wyglądasz . -  uśmiechnął się słodko .
- Dziękuję . Też się stęskniłam . A jak tam spotkanie z fankami ?  -  poruszyłam brwiami .
- Już opowiadam , choć do środka .
Wziął mnie za rękę i wprowadził do środka . Poszliśmy do jego pokoju .
-Dlaczego nikogo jeszcze nie ma ?  -  spytałam .
- Booo…. – popatrzył się na mnie niewinnie .
- Bo ?
-Bo , zaprosiłem ich na 11 . Chciałem spędzić z tobą trochę czasu sam  -  wzruszył ramionami i zrobił słodkie oczka .
- Aa to tak …. -  poruszyłam brwiami  -  mi odpowiada ten plan  -  pocałowałam go .
Siedziałam na łóżku , a on przysunął się bliżej .
- Masz piękne oczy  – powiedział i uśmiechnął się .
- Nie takie jak ty  -  zaśmiałam się
- O to teraż żart roku .
- No ej sory , to nie na mnie lecą tłumy nastolatek  -  popatrzyłam znacząco .
- To chyba dobrze kochanie  -  poruszył brwiami i wybuchnęliśmy śmiechem .
Pocałował mnie . Kurcze , gdy mnie całuje , za każdym razem czuję dreszcze . To jest niesamowite . Całował długo . Nasze usta nie odrywały się od siebie . Wplotłam rękę we włosy Justina , były one miękkie i puszyste . Usiadłam mu na kolanach , przodem do niego , a on chwycił mnie w talii . Całowaliśmy się namiętnie . Nigdy jeszcze tak nie było . Nagle oderwałam się od Justina :
- Justin ! A gdzie twoja mama ? Nie zdziwi się jak wejdzie ?
- Zdziwi się .
- Aha ….. to może nie …..
- Nie ma jej w domu , wyszła do znajomych  -  przerwał mi i uśmiechnął się delikatnie .
Wróciliśmy do swojego zajęcia , które przerwałam . Justin gładził mnie po plecach , całował po szyi . Czułam się dziwnie , ale miło . Przestaliśmy . Siedzieliśmy patrząc sobie w oczy . Nasze ręce leżału splecione …. Justin gładził mnie po policzku .
- Tak bardzo cię kocham Justin .  -  powiedziałam  -  dziękuję , że wtedy nie odpuściłeś sobie , tylko walczyłeś .
- Nie masz za co dziękować . Czułem , że muszę tak zrobić , nawet gdybyś mnie wyśmiała i dała mi w ryj . przynamnirj nie miał bym wyrzutów sumienia , że nie próbowałem .
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi . Obydwoje pobiegliśmy , aby otworzyć .
- Siemaa !   -  krzyknęli razem Oscar , Jake i Sophie .
- Właźcie  -  powiedział Justin .
Oscar , tak jak wszyscy przytulił mnie na przywitanie . Widziałam wzrok Justina . Śmieszy mnie to , ponieważ Justin dalej jest zazdrosny o Oscara, chociaż wie  , że się z nim tylko przyjaźnię . Przez cały dzień nie odstępował mnie na krok . Graliśmy w siatkówkę plażową , kąpaliśmy się w basenie . Swoją drogą Justin ma niezły basem no no , się wylansował . Postanowiliśmy pograć w butelkę na całowanie . Tak na jaja . Gdy wypadło na dwóch chłopaków jeden musiał pocałować drugiego w ucho . Zabawnie to wyglądało . Jak to następowało , my z Sophie zapowietrzałyśmy się , turlałyśmy się ze śmiechu i wgl . Gdy wypadło na Sophie i Jake’ a to było uhuhu . Wolę nie gadać , bo 3/4 sytuacji musiało by być ocenzurowane i to konkretnie . Ja z Justinem raczej na spokojnie , jednak on chciał pokazać Oscarowi , kto jest górą . Wypadło na mnie i na Oscara . On miał pocałować mnie w policzek  . Gdy mój przyjaciel już wstawał , popatrzyłam na Justina . Siedział wurzony i patrzył się w ziemię z miną ‘ zaraz mu przywale ‘ . Oscar nachylił się nade mną i pocałował mnie dotykając kącika ust . Momentalnie się odsunęłam . Wiedziałam , że zrobił to , bo chciał zrobić Justinowi na złość . Graliśmy dalej . Później już nie wypadło na mnie i na Oscara , na szczęście . Po pewnym czasie Justin wyszedł na balkon . Zaraz za nim Oscar . Sophie z Jake ‘ m się do siebie przyssali , więc postanowiłam iść do chłopaków . Usłyszałam rozmowę , więc zatrzymałam się w drzwiach .
- Słuchaj , masz się od niej odczepić raz na zawsze , kapujesz ?  -  powiedział Justin .
- A jeśli nie to  co ?  -  spytał Oscar  -  Daj spokój , to tylko moja dobra koleżanka .
- To się nie pozbierasz pewnego dnia . A , nie wiedziałem , że koleżanki się całuje w usta ….
- Co ? Może naślesz na mnie swojego ochroniarza hm ? I nie pocałowałem jej w usta .
- Masz się od niej odwalić !
- Słuchaj maluchu  -  chwycił go za rękę , zobaczyłam , że Justin się lekko skrzywił , chyba go bolało .  – to , że jesteś jakąś gwiazdką , mnie nie obchodzi . Czepiasz się mnie od samego początku i powoli zaczyna mnie to wkurzać , więc przystopuj , dla twojego dobra .
Justin odrzucił jego rękę i widziałam , że namierza pięść na niego . Nie mogłam patrzeć jak się będą bić i to w dodatku przeze mnie . Przeze mnie ? Boże , na mnie nigdy chłopak nie spojrzał , a teraz się będą bić ?
- Chłopaki ! Stop ! Co wy wyprawiacie !?  -  krzyknęłam i weszłam pomiędzy nich .
- Nic …. – powiedział Justin .  -  rozmawiamy sobie .
- Dokładnie  -  uśmiechnął się Oscar , po chwili wyszedł .
Zwróciłam się do Justina :
- Słyszałam waszą rozmowę …..
- Fajnie .
- Justin , dlaczego jesteś o niego taki zazdrosny ?
- Nie wiem , wkurza mnie i tyle .
- Ale wiesz , że ja kocham tylko ciebie , prawda ?  -  spojrzałam mu głęboko w jego czekoladowe oczka .
- Wiem , ale boję się , że Oscar może dać ci więcej ….. – spuścił głowę .
- Co ty gadasz ?
- Jest starszy ,  bardziej doświadczony , miałby dla ciebie więcej czasu niż ja ….
- Justin , ty mówisz do mnie o doświadczeniu ? Proszę cię , dobrze wiesz , że jesteś moim pierwszym chłopakiem . Pierwszym . Najważniejszym . Jedynym . Kocie  -  musnęłam jego wargi , przygryzłam na chwilę . Ja już muszę iść , obiecałam mamie , że będę wcześniej . Pa i pamiętaj , że tylko ciebie kocham  -  pocałowałam go , pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam .
______________________________
- dedyk  dla : Dresikova ;** dziękuję , że czytasz <3 dziękuję , że wszystkie czytacie ;*
- powiało nudą ….. nie podoba mi się ten rozdział i nie jestem z siebie zadowolona. ale obiecuję , że kolejny będzie ciekawszy , oo tak  xd
- nowy miałam dodawać już wczoraj , ale jak miałam już cały napisany i już chciałam wstawiać , to coś nacisnęłam i wszystko poszło w cholere . no ale dzisiaj jest ;)
-następny za 2- 3 dni .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz