niedziela, 17 marca 2013


ROZDZIAŁ 19 – ” Nienawidzę cię , rozumiesz ?! „



Następnego dnia znów szkoła. Justin ma dla mnie niespodziankę.Ciekawe o co chodzi. Dzisiaj muszę iść z Chrisem do skateparku,bo w końcu mu obiecałam.
W szkole luz. Jutro zakończenie roku. Ostatecznie z mamą iAndrew’em ustaliliśmy, że do Hiszpanii wylatujemy 23 lipca – natydzień . Po szkole poszłam z Justinem ( i jego ochroniarzem ) nadjeziorko, tam gdzie mnie pierwszy raz pocałował. Usiedliśmy poddrzewem. 

-Kate, pamiętasz jak mówiłem, że mam dla ciebie propozycję? -spytał.
-No jasne, czekam na to od wczoraj!
-No więc. W wakacje mam dużo koncertów. Co oznacza, że będziemysię mniej widywać. I chciałem ci zaproponować, żebyś pojechałaze mną na dwa tygodnie w pewne wspaniałe miejsce.
-Naprawdę ? Jej to super. Jak się cieszę. Oczywiście, że chcęjechać, tylko muszę pogadać z mamą……
-Czekaj czekaj. A nie chcesz wiedzieć gdzie pojedziemy?
-Jasne, że chcę , co to za pytanie.
-Francja – uśmiechnął się dumnie .
Zbliżyłam się do niego i mocno go przytuliłam.
-Tylko Francja i my – powiedział cicho.
-I tysiące fanek, ale to nic – powiedziałam i zaśmialiśmy się.- a kiedy wylatujemy?
-26 lipca mam pierwszy koncert, czyli pewnie 25. 

I w tym momencie uśmiech zniknął mi z twarzy. Przecież 23wylatujemy do Hiszpanii.

-Justin…. ja zapomniałam ci powiedzieć, że ja 23 lipca doHiszpanii wyjeżdżam z mamą, Andrew’em i Emily.
-Aa…. szkoda…… – posmutniał.
-Justin czekaj, ja porozmawiam z mamą …. na pewno się zgodzi,żebym poleciała z tobą, a nie z nimi. Wiesz jaka ona jest . Chcetylko mojego szczęścia, więc na pewno da się przekonać . -uśmiechnęłam się.
-Mam iść z tobą?
-Nie…. ja z nią sama porozmawiam. 

Po tym rozeszliśmy się. Znaczy Justin odwiózł mnie do domu,uściślając to jego szofer . Weszłam do domu i miałamświadomość, że muszę porozmawiać z mamą jak najprędzej. Więcwzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę kuchni, w którejmama gotowała obiad. Przytuliłam ją, poopowiadałam jak było wszkole. Mama miała dobry humor, więc jest jeszcze większa szansa,że się zgodzi. Przedstawiłam jej całą sprawę. Powiedziałam,że Justin mnie zaprosił i że bardzo mi na tym zależy. Mamaposmutniała. Nic nie mówiła. Zadałam jej jeszcze raz to samopytanie : czy mogę jechać z Justinem, a z nimi nie.

-Kate i jak to sobie wyobrażasz? Myślisz, że ja cię puszczę zchłopakiem w twoim wieku do Francji. Przepraszam bardzo ale tozwykły gówniarz .
-Mamo! Nie mów tak o nim! – krzyknęłam. Nie poznałam jej, onanigdy tak o nikim nie mówiła. – przecież nie pojedziemy sami,będzie z nami jego mama, ochroniarz i wiele innych ludzi.
-Ale nie będzie tam mnie! To po pierwsze. Po drugie, wiesz dobrze,że nie stać nas na taki wyjazd. Wakacje w Hiszpanii zawdzięczamyAndrew’owi. Nie mam pieniędzy, żeby zafundować ci taki wyjazd. Apo trzecie, to mamy wszystko zarezerwowane w Hiszpanii. Co? Mamwszystko zmienić, bo tobie jakiś chłopak zawrócił w głowie ?Kochanie, przecież nie możemy zawieść Andrew’a. Dobrze o tymwiesz. Widzisz jak on się stara.
-Mamo, ostatnio wszystko kręci się wokół Andrew’a. Andrew to,Andrew tamto. Dobrze wiesz, że nawet go lubię, ale bez przesady.Nie mogę spędzić w życiu jednych wakacji, które sobiewymarzyłam? – posmutniałam…..- A Justin to nie jest JAKIŚchłopak.
Mama podeszła do mnie bliżej i objęła mnie ramieniem.
-Malutka, przepraszam. Zakochałaś się, tak?
Nie odpowiedziałam.
-Przykro mi, ale nie ma mowy o twojej wycieczce……

I dupa. Mama pierwszy raz w życiu mnie zawiodła. Przecież onawie, jak bardzo mi na tym zależy. Wyobraziłam sobie to wszystko.Ja w Hiszpanii z moją zmierzłą siostrą, a Justin we Francji ztysiącami fanek…..Wszystko zaczęło się we mnie gotować.Wybuchłam. 

-Dziękuję mamo. Bo przecież moje szczęście się nie liczyprawda? Ważne jest to, że Andrew chce jechać do Hiszpanii.Nienawidzę cię, rozumiesz!? Nienawidzę go ! Nienawidzę!
Wybiegłam z kuchni i rzuciłam się na swoje łóżko głową wpoduszkę. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Justin.
-I jak ? – spytał – zgodziła się?
-Nie. Powiedziała, że nas nie stać, że nie może mnie puścić ztobą i że wszystko jest załatwione w Hiszpani.
-Kurde. Czyli nici z wakacji…..
-Na to wygląda…. a wiesz co jest najgorsze? Powiedziałam jej, żejej nienawidzę…. czuję się z tym paskudnie. Chyba muszę jąprzeprosić, prawda?
-No raczej. Wiesz, w sumie to się jej chyba nie dziwie. W końcu totwoja mama i to naturalne, że się o ciebie martwi. Przeproś ją.Pewnie jest jej przykro. Ja muszę iść, bo mama mnie woła.Będziesz dzisiaj w domu?
-Będę. Nie mam zamiaru nigdzie wychodzić. To ja idę z niąpogadać . Kocham cię skarbie .
-Ja też , pa . 

Odłożyłam telefon i układałam sobie w głowie, co mampowiedzieć mojej rodzicielce. Zeszłam po schodach na dół.Zobaczyłam, że Emily ma włączone MTV i muzyka leci na fula. Mamasiedziała w kuchni. Rękoma podpierała głowę i patrzyła się wokno. Na stole leżało kilka zużytych chusteczek, a ona pociągałanosem. Płakała. I to przeze mnie. Podeszłam i oparłam się meblekuchenne. Miała opuchnięte oczy, policzki zalane łzami iprzeraźliwie smutną minę.

-Mamo, przepraszam no. Wiesz, że ja tak nie myślę…..
Nie odpowiedziała.
-Po prostu wkurzyłam się jak powiedziałaś, że nie mogę jechać.Mówiłaś, że Justin to gówniarz, że nie zmienicie planów tylkodla mnie. Zawsze byłaś po mojej stronie…. a teraz ten Andrew iwgl.
-I zawsze będę po twojej stronie….mimo tego, że mnienienawidzisz.
-Mamo…..przecież ja cię kocham najbardziej na świecie, dobrzewiesz.
Mina mamy nie wyrażała żadnych uczuć. Nigdy nie widziałam uniej takiego wyrazu twarzy.
-Kate…. nie przypuszczałam, że ty kiedykolwiek mi powiesz cośtakiego. Emily – owszem. Ale ty – nie. Sprawę z wakacjami weFrancji uważam za zamkniętą. A wy macie całe wakacje. Niebędziesz się z Justinem widzieć tydzień.
-On ma koncerty przez całe wakacje…..
-A od kiedy ty tak dużo spędzasz czasu z nim ? Wiem, żeprzyjaźnicie się od małego, ale ostatnio wyjątkowo często sięspotykacie.
-Bo ostatnio dużo się zmieniło. Nieważne. Idę do siebie…..

Wyszłam z kuchni i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Usiadłam nałóżku i zagłębiłam się w rozmyślaniach. Chyba zepsułamwięź, która łączyła mnie z mamą. Zawsze byłam z nią blisko,a teraz jest dla mnie taka chłodna, bezuczuciowa.
Resztę dnia spędziłam w domu. Siedziałam przed kompem.Usłyszałam, że ktoś puka do drzwi mojego pokoju. 

-Cześć piękna – zobaczyłam Justina z lekkim uśmiechem naustach – Emily mnie wpuściła.
Uśmiechnęłam się, wstałam z krzesła i pocałowałam godelikatnie w usta.
Było około godziny 18.00. Siedzieliśmy z moim chłopakiem ioglądaliśmy filmy. Nagle zerwałam się, bo przypomniało mi się,że przecież byłam na dziś umówiona z Chrisem. Oświadczyłam toJustinowi. Zastanawialiśmy się, czy jest sens jeszcze tam iść,bo przecież go tam może już nie być. Stanęło jednak na tym, żepójdziemy zobaczyć. Postanowiliśmy zaryzykować , czyli iść bezochroniarza. Po drodze rozmawialiśmy o tym, że Justinowi podobasię bycie obiektem wzdychań większości nastolatek, ale chciałbyczasami wyjść na deskorolkę z kumplami, tak, żeby nikt go niepoznał. Trochę powymyślaliśmy, że mógłby być jak HannahMontana, ale stanęło na tym, że to beznadziejny pomysł. Ani sięnie obejrzeliśmy, a już byliśmy pod bramą skateparku. Całeszczęście było mało ludzi. Dziewczyn żadnych. W oddalizobaczyliśmy Chrisa i paru chłopców w jego wieku. Podeszliśmy doMałego, który siedział zgarbiony na ławce i patrzył się wziemię. Postanowiliśmy, że ja podejdę sama, przeproszę go, adopiero później przyjdzie Justin. Ruszyłam w stronę mojegokolegi i usiadłam koło niego na ławce. 

-Cześć. – powiedziałam cicho – Chris, przepraszam cię ,naprawdę. Z głowy mi wyleciało, że jestem z tobą umówiona.Pokłóciłam się z mamą i z nerwów nawet o tym nie pomyślałam.
-A to ty…. jednak jesteś…… Nie musisz mnie przepraszać,przecież nie jestem Justin, żebyś mi się tłumaczyć musiała –uśmiechnął się . – idziemy jeździć? Dzisiaj jest mało ludzi,więc więcej miejsca dla nas.
-Jasne – wyszczerzyłam się – ale przyprowadziłam tu kogoś. -kiwnęłam w stronę Justina, żeby podszedł do nas, po czym onruszył w naszą stronę. Christian odwrócił się i na jego twarzypojawił się głupkowaty uśmiech.
-Juuustin! Co ty tu robisz, gwiazdo nasza? Gdzie twój ochroniarz?Co jeśli zaraz znowu zaatakuje cię tłum wrzeszczących, pięknych,napalonych na ciebie fanek i będę cię musiał bronić przed nimii zaślepiać swoim blaskiem?
Wszyscy zaśmialiśmy się.
-A widzisz tu jakieś dziewczyny? – powiedział Justin.
-No nie. I całe szczęście, bo zepsuły by całą zabawę….-podsumował Chris.
-Ekhm! – chrząknęłam, aby w końcu mnie zauważyli – a ja to co?Nie ma tu żadnych dziewczyn co Justin? – powiedziałam udawającobrażoną.
-Oj przepraszam kochanie. – przybliżył się do mnie i objął mniew talii od tyłu. – przecież ty nie jesteś dziewczyną…..
-Ah tak? Co ty nie powiesz? – przerwałam mu
-Jesteś najwspanialszą kobietką na świecie. Najpiękniejszą,najzabawniejszą, najszczerszą, najukochańszą, najsexowniejszą….. – zbliżał się do mnie .
-Dobra dobra koniec! – tym razem przerwał Chris wymachując rękamiwe wszystkie strony. – zaraz się chyba porzygam ! Stop ! 

Wszyscy zaśmialiśmy się głośno. Później podeszło do naskilku chłopców. Zaczęli wypytywać Justina co u niego słychać,jak kariera, czy z nimi pojeździ. Zaczęliśmy robić triki nadeskach. Koledzy Justina i Chrisa byli pod wrażeniem że , jak toujęli ‘ ta dupa’ tak umie jeździć. Robiliśmy to bardzo długo.Około 21.30 zobaczyliśmy, że w naszą stronę zmierza……

___________________

- i znowu wrednie przerwałam xd  a co tam , pomęczę Was trochę ;p 

- ja wgl sama się sobie dziwię, że codziennie dodaję nowe rozdziały . normalnie no , nie wiem ;)
- <3 i dziękuję oczywiście za komentarze ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz